poniedziałek, 9 września 2013

Początek początku, czyli jak to się wszystko zaczęło...

   Nie mam wątpliwości co do tego, że główną prowodyrką zmiany naszego stylu życia jest ona - Dzidziola (albo Dzidzia jak kto woli :) Choć wyczekiwana przez te 9 miesięcy, a jednak spadła na nas jak grom z jasnego nieba, ot kruszynka 3230g... przewróciła nasze życie nogami do góry. 


   Dzidziola jest moją muzą, natchnieniem, momentami przyczyną moich migrenowych bólów głowy, ale przede wszystkim mam wrażenie, że to nie ja dałam jej życie, ale ona mnie. Bo to ona zmusiła mnie do myślenia, poszukiwań, odkrywania tego co istnieje od wieków, natury, kontinuum, rodzicielstwa bliskości, ekologicznego świata, czy życia jak w paleolicie. Jak zwał tak zwał... nie- odpowiednie słowa mają tu znaczenie, bo czasami tych znaczeń może być wiele. Różni ludzie różnie pojmują bycie eko, kupują drogie środki czystości, ekologiczną żywność. Mnie chodzi o to żeby żyć prosto, sprzątać octem, sodą, kwaskiem cytrynowym, szarym mydłem, bo to działa i jest tanie. Jeść jak najmniej żywności przetworzonej, nie jeść w ogóle tej śmiertelnej trójcy: cukru, soli i mąki. Mimo, że z chemią zawsze miałam na bakier, to staram się sama produkować kosmetyki, środki czystości. Po prostu chcę być świadoma, nie truć siebie i swoich najbliższych.
To dzięki Dzidzioli ocknęłam się z tego marazmu, uśpienia, depresji, zacofania? Przestałam ślepo ufać mediom, medycynie konwencjonalnej. Odkrywam magię zapachów, smaków, cudownej mocy ziół. Powolutku przestawiam myślenie, jedzenie, spędzanie wolnego czasu na inny tor, krok za krokiem, troszkę się gubię, poszukuję, znajduję i zapominam, dlatego powstał ten blog. 

Aby nie zapomnieć i dać cząstkę siebie innym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz